Fanowska Strona o Zoo Tycoon 1 2

Twoje centrum informacji o Zoo Tycoon 1 2!

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Komputery

Ogłoszenie

Serdecznie zapraszamy na nasze drugie forum poświęcone tematyce Wildlife Park!
http://www.wildlifepark.pun.pl/

Pobieralnia dostępna dopiero po rejestracji!

  • Index
  •  » Tawerna
  •  » Przerażające makarony aka creepypasty

#1 2012-07-12 19:00:18

 Topcia

Obrońca Zwierząt

Zarejestrowany: 2011-08-28
Posty: 147
Punktów :   

Przerażające makarony aka creepypasty

Historie czytacie na własną odpowiedzialność.

Proszę, żeby nie wstawiać obrazków do past z tagiem [img] tylko w linku. Dziękuję za uszanowanie mojego tchórzostwa

Creepypasta to opowiadanie mające na celu wystraszenie czytelnika. Nazwa creepypasta wcale nie oznacza "strasznego makaronu" tylko to, że owe straszne historyjki wkleja się na różne strony, fora, tudzież do e-maili. Wklejać to po angielsku paste.

Początki creepypast nie są jasne. Jak podaje knowyourmeme.com pierwszymi strasznymi wklejańcami były łańcuszki e-mailowe, z klątwą typu

Jeśli nie prześlesz tego dalej, zabije cię duch

Creepypasty w formie jaką znamy, stały się popularne w 2007 roku na 4chanie. (A gdzieżby indziej . Prawdopodobnie jakieś 99,999% memów pochodzi z 4chana ) Pierwsza pasta jest dość... dziwna i jak dla mnie mało straszna.
Link do niej: http://chanarchive.org/4chan/b/257/creepypasta

Koniec zanudzania historią, czas na jakieś pasty:
Tylko szkoda, że nie działają spoilery, bo trzeba będzie długo przewijać ściany tekstu.

Spoiler:

Candle Cove (Zatoka Świec - przyp. tłum.)

Forum NetNostalgia - Telewizja (Lokalny)

Skyshale033
Temat: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Czy ktokolwiek pamięta ten program dla dzieci? Nazywał się Candle Cove. Oglądałem go, gdy miałem jakieś 6 - 7 lat. Nigdy nie znalazłem o nim żadnej wzmianki, więc sądzę, że było to puszczane w lokalnej telewizji około roku 1971 albo 1972. Mieszkałem wtedy w Ironton. Nie pamiętam, na której stacji był puszczany, pamiętam jednak, że leciał o jakiejś dziwnej godzinie. Około 16 bodajże.

mike_painter65
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Brzmi to dla mnie bardzo znajomo... Dorastałem w okolicach Ashland. W 1972 miałem 9 lat. Candle Cove... czy to było o piratach? Pamiętam marionetkę pirata, rozmawiającą z małą dziewczynką na brzegu zatoki.

Skyshale033
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
TAK! Ok, czyli nie zwariowałem. Pamiętam Pirata Percy'ego. Zawsze się go trochę bałem. Wyglądał jakby był zbudowany z części innych lalek, naprawdę nisko budżetowe. Jego głową była głowa porcelanowej lalki, wyglądająca jak antyk. Zupełnie nie pasowała do reszty ciała. Nie pamiętam, na którym kanale to leciało. Nie sądzę, żeby to było WTSF (Chrześcijański kanał telewizyjny - przyp. tłum.)

Jaren_2005
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Przepraszam, że wskrzeszam taki stary temat, ale wiem, o jaki program ci chodzi Skyshale. Sądzę, że Candle Cove było puszczane jedynie przez kilka miesięcy w '71, a nie w '72. Miałam 12 lat i oglądałam to kilka razy z moim bratem. To był kanał 58, nie wiem tylko, jaka to była stacja. Moja mama pozwalała mi na to przełączać po wiadomościach. Zobaczmy, co dokładnie pamiętam.
Akcja rozgrywała się w Zatoce Świec. Główną bohaterką była mała dziewczynka, która wyobrażała sobie, że jej przyjaciółmi są piraci. Statek piracki nosił nazwę Laughingstock. Pirat Percy nie był dobrym piratem, ponieważ bardzo łatwo można go było wystraszyć. Nie pamiętam imienia dziewczynki. Janice albo Jade. Coś w tym rodzaju. Sądzę jednak, że była to Janice.

Skyshale33
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Dziękuję ci Jaren!!! Wspomnienia do mnie wróciły, gdy wspomniałaś statek Laughingstock i kanał 58. Pamiętam, że na dziobie okrętu była drewniana, uśmiechająca się twarz. Jej dolna część szczęki była zanurzona w wodzie. Wyglądało to tak, jakby połykała morze. Miała też paskudny głos i śmiech Ed'a Wynn'a. Szczególnie pamiętam, jak zmienili drewniany/plastikowy model na pieniącą się ze złości pacynkę, która mówiła.

mike_painter65
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Haha, też to pamiętam  Czy pamiętasz, Skyshale, ten cytat: "Musisz... wejść... DO ŚRODKA."

Skyshale33
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Hmm, mike, odczułem dreszcz czytając to. Tak, pamiętam. To zawsze mówił statek do Percy'ego gdy ten miał wejść do jakiegoś strasznego miejsca, jak jaskinia, albo ciemny pokój, w którym był ukryty skarb. Kamera wtedy zbliżała się do twarzy Laughingstock'a za każdym razem, gdy ten robił pauzę w zdaniu. MUSISZ... WEJŚĆ€ ... DO ŚRODKA. Jego krzywe oczy, zła mina oraz linki poruszające jego ustami. Eh. To wyglądało na zrobione bardzo niskim nakładem pieniędzy. Było jednocześnie straszne.
Pamiętacie może czarny charakter? Jego twarzą były jedynie długie, zakręcone na końcówkach wąsy, znajdujące się nad długimi, obnażonymi zębami.

kevin_hart
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Przyznam szczerze, że myślałem, że Percy był czarnym charakterem. Miałem około 5 lat, kiedy program był nadawany. Paliwo dla nocnych koszmarów.

Jaren_2005
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Pacynka z wąsami nie była czarnym charakterem. Ona była jedynie jego towarzyszem. Nazywała się Potworny Horacy. Horacy miał też monokl, który znajdował się na szczycie wąsów. Myślałam przez to, że miał tylko jedno oko.
Czarnym charakterem była inna marionetka. Złodziej Skór. Nie mogę uwierzyć, co oni kazali nam wtedy oglądać.

kevin_hart
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Jezu Chryste. Złodziej Skór. Co za chore programy oglądały wtedy dzieciaki? Naprawdę nie mogłem patrzeć na ekran gdy pojawiał się Złodziej Skór. Pojawiał się znikąd, zjeżdżając na swoich sznurkach. Był brudnym szkieletem, noszącym brązowy cylinder i pelerynę. Miał też szklane oczy, które były stanowczo za duże w porównaniu z rozmiarami jego głowy. Jezu wszechmogący.

Skyshale33
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Czy jego cylinder i peleryna nie były uszyte w dziwny sposób? Czy to miała być dziecięca skóra??

mike_painter65
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Tak, tak sądzę. Pamiętam, że jego usta nie otwierały się ani nie zamykały, jego szczęka po prostu opadała, a następnie gwałtownie się zamykała. Pamiętam, że mała dziewczynka zapytała "Dlaczego twoje usta ruszają się w ten sposób?". Wtedy Złodziej Skór nie popatrzył na dziewczynkę, lecz w kierunku kamery i powiedział "ŻEBY MӀœC ZMIELIĆ TWOJĄ SKӀœRĘ".

Skyshale33
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Czuję ulgę, że inni też pamiętają ten straszny program!
Mam okropną pamięć. Miałem kiedyś zły sen który zaczynał się od końcówki dżingla rozpoczynającego Candle Cove. Następnie pojawił się właściwy program. Były tam wszystkie postacie, jednak kamera skupiała się jedynie na ich twarzach. Wszyscy tylko krzyczeli. Pacynki i maskotki jedynie kiwały się i krzyczały. Krzyczały. Dziewczynka płakała i jęczała. Budziłem się wiele razy z tego koszmaru. Zwykłem nawet moczyć łóżko, gdy mi się śnił.

kevin_hart
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Nie sądzę, żeby to był sen. Pamiętam to. Pamiętam, że to był jeden z odcinków.

Skyshale33
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Nie, nie, nie. To nie możliwe. Tam nie było żadnej fabuły, ani niczego w tym rodzaju. Naprawdę, jedynie stojące w miejscu płaczące i krzyczące postacie przez cały odcinek.

kevin_hart
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Możliwe, że tylko wyobraziłem sobie ten odcinek pod wpływem tego, co powiedziałeś, ale - mógłbym przysiąc na Boga - wydaje mi się, że pamiętam to, o czym napisałeś. Po prostu krzyczeli.

Jaren_2005
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
O Boże, tak. Mała dziewczynka, Janice. Pamiętam, jak się trzęsła. Złodziej Skór krzyczący i zgrzytający zębami. Wyłączyłam telewizor. To był ostatni raz, kiedy oglądałam Candle Cove. Od razu pobiegłam do mojego brata i opowiedziałam mu o całym odcinku. Później nie mieliśmy odwagi, żeby ponownie włączyć telewizor na ten program.

mike_painter65
Temat: Odpowiedź: Candle Cove lokalny program dla dzieci?
Odwiedziłem dzisiaj moją mamę w domu starców. Zapytałem się jej, czy pamięta Candle Cove - program dla dzieci, który oglądałem na początku lat 70. kiedy miałem około 8 lub 9 lat. Powiedziała, że jest zdziwiona, ze to zapamiętałem. Zapytałem, dlaczego. Powiedziała "Zawsze uważałam to za dziwne, gdy mówiłeś "idę obejrzeć Candle Cove, mamo", po czym włączałeś telewizor na nienastrojony program i oglądałeś biały szum przez 30 minut". Miałeś wielką wyobraźnię, wymyślając swój serial o piratach.

Komentarz (Uwaga, może zepsuć efekt creepypasty! Zaznacz, aby przeczytać)
[Taki serial jak Candle Cove nigdy nie istniał. Mimo to posiada własną wikipedię, oraz ów odcinek z krzyczącymi postaciami zamieszczonymi na Youtube. Obraz to tylko biały szum, jedynie w 38 sekundzie pojawia się (prawdopodobnie) kadr z filmu "Lśnienie" (tak w każdym razie napisał ktoś na pewnym forum).
Na Candle Cove Wiki jest spis odcinków, opisy bohaterów itp. . Napisali też na niej, że serial był emitowany na słabym sygnale, jednak dzieci były w stanie to zobaczyć. Tylko dzieci, bo dorośli widzieli biały szum.
Muszę przyznać, creepypasta zrobiona świetnie, przez dłuższy czas myślałam że emisja tego serialu faktycznie miała miejsce.
]


Spoiler:

Kiedy gra Pokemon została pierwszy raz wypuszczona do obiegu w Japoni, tysiące dzieciaków rzuciło się do sklepów aby nabyć swoją wymarzoną grę. Z tym wydarzeniem wiąże się jednak dziwne i niepokojące zjawisko. U dzieci w wieku od 7 do 12 lat, występowały częstsze krwawienia z nosa, drażliwość, bezsenność i oczywiście uzależnienie od wymienionej wyżej gry. Dzieciaki spędzały nad nią kilkanaście godzin dziennie, kiedy rodzice ograniczali im dostęp do niej reagowały histerycznym płaczem i wymiotami.

Około 70% przypadków skończyło się samobójstwem.

Co zaskakujące prawie w każdym przypadku, pomimo tego że wewnętrzy zegar który mierzy ilość czasu jaką użytkownik spędził na graniu osiągał już swój limit, to gra nie posuneła się nawet o krok z miasta Lavender Town.

Bliższa analiza gry wykazała że w soundtracku Lavender Town znajduje się niewykrywalny dla ludzkiego ucha dźwięk. W ciągu kilku tygodni od wypuszczenia pierwszej wersji na rynek wszystkie egzemplarze po cichu znikneły ze sklepów, zastąpiono je nową wersją ze zremasterowaną wersją Lavender Town. Oczywiście wszystko zostało przeprowadzone po cichu i bez zbędnego rozgłosu jednak oczywiście jest kilka wersji które jakoś przedostały się do ogółu.

Najpopularniejsza mówi o trzech brakujących tonach w nowszym wydaniu gry, tak jak o tym że brakuje w niej unikalnego binauralnego tonu. Niestety wersja ta jest niepotwierdzona z powodu wielkiej trudności z dostępem do pierwszej wersji gry. W jedynych istniejących do dzisiaj egzemplarzach, takie funkcje jak wewnętrzy zegar czy zapisywanie stanu gry przestały działać, również w wielu przypadkach gra może się zawiesić podczas pierwszej lepszej walki.

Komentarz: Co prawda, oryginalnej ścieżki dźwiękowej z Lavender Town nigdy nie słuchałam (cykorzę ) a tej zmienionej też jakiś czas bałam się słuchać, z biegiem czasu nawet ją trochę polubiłam, byle nie słuchać jej w słuchawkach. Szczerze - nie dziwi mnie to, że słuchanie tego przez kilka godzin dziennie doprowadziło do uszkodzeń mózgu. Melodyjki z poków są ok - póki nie słucha się ich za długo Jednak bardziej mnie wkurza skoczna muzyka z patyka z późniejszych generacji (konkretnie trzeciej), niż ten klimatyczny kawałek.
Te wszystkie teksty ludzi którzy mieli przyśpieszoną akcje serca, migreny i wrastający paznokieć po wysłuchaniu oryginalnej melodyjki, to jak dla mnie tylko efekt placebo, czy jak to się zwie.

Wpisujcie także inne creepypasty! Komentarze do historii mile widziane

Ostatnio edytowany przez Topcia (2012-07-12 19:46:49)


Kizia 04.05.2006 - 29.11.2012
Biegaj szczęśliwa za Tęczowym Mostem...

Offline

 

#2 2012-07-13 16:07:53

Szysz

Obrońca Zwierząt

Call me!
Zarejestrowany: 2011-08-30
Posty: 165
Punktów :   

Re: Przerażające makarony aka creepypasty

http://www.scp-wiki.net/scp-895
To po prawej to monitoring na żywo z SCP. To po środku tych dwóch korytarzy to trumna. Gdy gaśnie światło na kilka sekund mają miejsce dziwne, straszne i drastyczne zjawiska, nie będę zdradzał jakie. Po prostu oglądajcie.

Ciekawostka: Gdy próbowano otworzyć trumnę, w środku nic nie było, ale każdy, kto oglądał to przez monitoring na miejscu, zaginął w dziwnych okolicznościach.


Tak, wszystko się dzieje na żywo.

EDIT:

Spoiler:

Anonki mam traumatyczne przeżycie z dzieciństwa, którym chciałbym się z wami podzielić ;_;

Ta historia może wam się wydać zmyślona, ale tak wcale nie jest.
Boże! Jak ja bym chciał, żeby ona była zmyślona ;_;

Nikomu nigdy tego nie mówiłem, ale muszę to z siebie wyrzucić ;_; Pozwólcie, że opowiem :3

To wydarzyło się, jak miałem 6 lat.
Ale zanim opowiem, to muszę trochę wprowadzić w realia.
Więc sprawa wygląda tak, że wychowywałem się na wsi. Typowa polska wieś na zadupiach Roztocza Południowego (ale setki hektarów pól i kilka pojedynczych, porozrzucanych tu i tam drewnianych domków najlepsze).
Od kiedy pamiętam, czyli dla mnie od zawsze, mieszkaliśmy w domku na takim niedużym wzniesieniu, od południa pod wzniesieniem znajdował się las ciągnący się w pizdu i jeszcze trochę, wejście do domu było od mniej więcej zachodu (jak byłem mały, miałem taki maleńki kompas z Kaczora Donalda, mame pomogła mi go rozkminić, tak często się nim bawiłem, że do dziś pamiętam jak sprawdzałem strony świata, w którym kierunku co jest), w tamtą stronę też biegła ścieżka ze wzniesienia. A wokół wszędzie rozchodziły się pola. Nieopodal było również pastwisko, czasami tam chodziłem pooglądać krowy, ale bałem się sąsiada (do niego należało to pastwisko) – typowy Janusz, burak jak ja pierdole, miał taki wybuchowy, basowy głos, nigdy nie mówił normalnie, tylko darł mordę, ale najgorsze było to, że nigdy nie wiedziałem, czy mówi serio czy żartuje, i jako mały dzieciak strachałem z dużego grubego polaczka 125kg drącego morde „E, nogi za pas stąd wypierdalać, bo jak z dupy powyrywam!”. No więc czasami tam chodziłem pooglądać te krowy, nie wiem czemu, strasznie mi się podobały, a te ich tępe spojrzenia gdy powoli przeżuwają trawę miało w sobie coś hipnotycznego.


Generalnie na wsi mieszkało kilka rodzin, z czego wszyscy, jak pamiętam z dzieciństwa, to już stare grube pryki, ja byłem wtedy jedynym dzieckiem w najbliższej okolicy.
Był też miejscowy żul, pan Henryk, często odpierdalał jakieś inby, nie miał żony, pamiętam raz jak była jakaś afera, że Henio ukradł panu Grzesiowi coś z piwnicy (pan Grzegorz miał taką oddzielną piwnicę – usypany wał z ziemi, porośnięty trawą, trzymał tam warzywa, owoce, trunki i jakieś narzędzia), ten go zdrowo opierdolił i trochę zwyzywał, na co pan Henio się obraził śmiertelnie, i za karę w nocy zakradł się Grzesiowi do obory i zapierdolił mu świnię. Grzesiek mu później groził, że sprowadzi milicje, ale w końcu i tak do niczego nie doszło, tzn. Grzesiek się zemścił i wybił Heniowi dwa okna.
Praktycznie żadnych obcych się tam nie widywało, rzadko przyjeżdżał ktoś spoza wsi, najczęściej to były rodziny kogoś z tutejszych, raz przyjechał jakiś gość który chciał kupić ziemie, ale i tak wrócił z niczym, kiedyś napatoczył się też jakiś koleś, któremu koń się spłoszył w lesie (on się odlewał bodajże, a koń zobaczył jakieś dzikie zwierze, dzika czy coś, i zaczął spierdalać i gdzieś spierdolił niewiadomo gdzie) i więcej obcych jakoś nie pamiętam.
Poza tym jednym.

Jak już pisałem, to stało się jak miałem 6 lat.
Leżałem sobie normalnie w łóżku, ale coś nie pozwalało mi zasnąć. Wtedy, wsłuchując się z śpiew świerszczy (a było ich od chuja, dokoła pagórka, z wyjątkiem południa rozciągały się pola zboża, robactwa tam było od zajebania) usłyszałem nagle odgłos którego nigdy nie zapomnę. Słyszałem dużo razy ryk zarzynanej świni ale to było coś innego. To było przerażające, w przeciwieństwie do odgłosów jakie wydają zdychające świnie. Brzmiało trochę jak połączenie ryku krowy, z płaczem dziecka i rykiem świni, a wtórowały temu charakterystyczne „muczenia” krów na pastwisku. Wyskoczyłem z łóżka i upewniwszy się, że rodzice śpią, wybiegłem na boso z domu. Co prawda wiedziałem, że będę miał ujebane stopy błotem, ale przy wejściu do domu stała miska z wodą, więc zaplanowałem, że umyję tam stopy tak szybko jak wróce.
Pobiegłem na pastwisko.
Nie bałem się, że spotkam tam sąsiada, bo on mieszkał zupełnie gdzie indziej, w dół wsi, nasz dom był najbliżej jego pastwiska.
Biegłem przez pole zboża, była końcówka lipca, zboże było już całkiem wysokie, praktycznie cały się w nim kryłem na wysokość.
Dobiegałem już do pastwiska, kiedy nagle okolicę spowiła cisza.
Przestraszyłem się i stanąłem w miejscu. Jeszcze nie wyszedłem zza linii zboża, byłem jeszcze niewidoczny, powoli szedłem do przodu. Serce niemal wyskakiwało mi z piersi, krew huczała w skroniach. Nigdy nie byłem podobnie jednocześnie podniecony i przestraszony. W końcu zbliżyłem się do miejsca, gdzie zboże się kończyło. Kucnąłem na skraju.
Przede mną, jakieś dwa metry od zboża było ogrodzenie pastwiska, czyli prymitywny drewniany płot zbity z różnych wielkości desek. W oddali widziałem zwierzęta skupione w jednym miejscu, przed nimi zaś wypatroszone truchło krowy, na którym siedziało to
to stworzenie.

Wcześniej słyszałem o nim tylko legendy, poczułem się nagle, jakby to był sen. Uszczypnąłem się w rękę, ugryzłem w ramię, ale to nic nie dało. Przerażenie sparaliżowało mnie, tak, że nie mogłem się ruszyć ani oderwać od tego wzroku.
TO podnosiło powoli rękę z krwawym ochłapem mięsa, ale wtedy, ja straciłem równowagę i musiałem podeprzeć się szybko ręką, żeby nie polecieć do tyłu.
Zboże zaszeleściło. Zbyt głośno.
Istota odwróciła się momentalnie w moją stronę. Przez ułamek sekundy pochwyciłem jego przerażające spojrzenie, dwie wąskie szpary, oczy odbijające się złowrogo w świetle księżyca, ślepia przepełnione nienawiścią.
Nastał moment bezruchu.
A dalej wszystko potoczyło się jednocześnie.
Ja wstałem i zacząłem uciekać ile sił w nogach, istota odskoczyła od truchła i jednym susem z niewiarygodną zręcznością wskoczyła na płot, obejrzałem się przez ramię akurat w tym momencie, odwróciłem się szybko i uciekałem dalej, słysząc za sobą głośne:
„KHRAAAAA”
Po czym rozległo się głuche uderzenie – to cowiek zeskoczył z płotu na ziemię i już biegł za mną.
Uciekałem ile sił w nogach, ale wiedziałem, że on jest coraz bliżej. Nagle usłyszałem ponownie, tuż za sobą
„KHRAAAAA”
i sekundę później już leżałem, powalony przez silny cios największego zbrodniarza wojennego.
Stał nade mną w całej okazałości, zasłoniłem się rękami i czekałem na ostateczny cios, ale wtem coś nieoczekiwanego się stało.
Usłyszałem głośne uderzenie, podniosłem rękę i spojrzałem, przede mną nie było cowieka maupy, leżał nieopodal, a nad nim jakaś tajemnicza postać w długiej, ciemnej szacie, o twarzy skrytej za kapturem.
„To niemożliwe!” – pomyślałem – „Największego zbrodniarza wojennego mógł pokonać tylko jeszcze większy zbrodniarz wojenny, to by go stawiało w świetle przenajwiększego”
Skrępowany przerażeniem, próbowałem cofać się do tyłu, ale postać odwróciła się w moją stronę i powoli szła.
Rwanym głosem, głosem zdesperowanego człowieka zdołałem wydusić z siebie:
- Kim… Kim ty jesteś…?
Mężczyzna zrzucił kaptur. Mym oczom ukazała się charakterystyczna twarz, te małe, uśmiechnięte oczka, okrągłe rysy twarzy, wysokie i szerokie kości policzkowe, uśmieszek, ten ironiczny uśmieszek, za którym nikt nie wiedział, co się kryło.
Mężczyzna uśmiechnął się lekko, pokazując spiłowane w trójkąt zęby, ociekające krwią
- Jestem… Bogiem.
Skoczył nade mną i nagle zniknął w ciemnościach, słyszałem jeszcze tylko szum zboża uginanego pod jego susami.
Kilka lat później, kiedy już wraz z rodziną przeprowadziliśmy się do miasta, zobaczyłem tą samą twarz w telewizji. Nazywali go papieżem Polakiem.
Ale to nie był drugi raz kiedy zobaczyłem ten uśmiech.
Och, widziałem go dużo częściej, czasami nawet i codziennie.
Zaczęło się właśnie tego dnia.
Drugi raz zobaczyłem go już nazajutrz. I były to okoliczności jeszcze straszniejsze, i tym razem ta dziwna postać wcale nie miała względem mnie pokojowych zamiarów…

Ostatnio edytowany przez Szysz (2012-07-22 20:53:03)


If I can’t live, what can I be?
If I can speak, why can't I scream?
If I can’t die, why can I bleed?

Offline

 

#3 2012-07-23 13:18:59

Omenoor

Zbanowany

Zarejestrowany: 2011-08-28
Posty: 55
Punktów :   

Re: Przerażające makarony aka creepypasty

Topcia,słuchałem oryginał melodyjki z Lavender Town. ;_;
Gdyby nie trwał 1:42 (bodajże) to bym nie mógł przestać.
Najpierw spokojnie,potem pojawia się nowy dźwięk,potem następny i tak dalej aż nie możesz przestać. ;_;


[img]http://www.aiononline.com.pl/static_gfx/sig1.gif[/img]
<a href=http://www.aiononline.com.pl Alt=Aion title=Aion><img src=http://www.aiononline.com.pl/static_gfx/ban1.gif border=0 />

Offline

 

#4 2012-07-27 14:16:49

 Topcia

Obrońca Zwierząt

Zarejestrowany: 2011-08-28
Posty: 147
Punktów :   

Re: Przerażające makarony aka creepypasty

Lavender Town Tone ma fajne "covery" na przykład na pianinie:
http://www.youtube.com/watch?v=QSZ6LcfGV_w
Też nie mogę przestać tego słuchać :3

Creepypasta Szysza zniszczyła mi mózg @_@

Jakby kontynuacja historii z Lavender Town

Spoiler:

Pierwsza wersja niepokojącej muzyki będącej prawdopodobną przyczyną fali samobójstw wśród dzieci na terenie Japonii stanowiła około 70% zjawiska zwanego potem Syndromem Lavender Town (oryg. LTS).

Pozostałe 30% tego fenomenu stanowiły efekty wizualne zawarte w testowych wersjach gier. Pełniły one funkcje stymulatora dołączonego do słyszanych podczas pobytu w Lavender dźwięków. Wśród tych obrazków możemy wyróżnić m.in. "Ducha Białej Ręki", "Animację Ducha" oraz "Skrypt Pogrzebanego Żywcem".

Jako że sama muzyka spełniała swoje zadanie, grafiki miały znaleźć zastosowanie, kiedy właściciel gry był głuchy lub po prostu słabo słyszał. Ostatecznie zrezygnowano z umieszczenia ich w finalnej wersji gier. Później powstały jednak metody, które pozwalały obejrzeć je bez uświadczenia efektów LTS, a dzięki którym mogę teraz te efekty opisać:

Duch białej ręki
W kodzie gry znany jako "whitehand.gif". Dłoń najpierw wspomniana jest przed wieżą w Lavender, przez dziewczynkę, która pyta bohatera, czy ten wierzy w duchy. Następnie mogliśmy spotkać ją jako pokemona podczas zwiedzania trzeciego piętra wieży. W skład grafiki wchodziły cztery animacje. Pierwszą widzieliśmy podczas "wchodzenia" pokemona na arenę walki po jego spotkaniu, drugą kiedy wydawał swój odgłos i pozostałe dwie podczas wykonywania ataków. Oglądanie wszystkich czterech określono jako "niebezpiecznie". Nie wiadomo, jak działały dwa ataki posiadane przez białą dłoń, wiemy że nazywały się "pięść" oraz "brutalność". Animacja pierwszego ataku przedstawiała po prostu dłoń składającą się w pięść i nacierającą na przeciwnika, natomiast w animacji ataku "brutalności" brakowało kilku klatek. Tutaj dłoń się otwiera, a następnie składa w nożyce i znika, w tym momencie jest brakujący fragment, po którym whitehand pojawia się z powrotem ułożona tak, jak na początku. Brakujących klatek nigdy nie odnaleziono.

Sam wygląd dłoni jest bardzo groteskowy. Na wystającej kości wciąż znajduje się mięso, a z rozerwanej skóry nadgarstka zwisają ścięgna.

Łapka wygląda tak: http://25.media.tumblr.com/tumblr_l88e6 … o1_100.png

Animacja Ducha
Animowane duchy miały pojawiać się na terenie całej wieży, zwłaszcza na drugim piętrze i samym środku lokacji, gdzie mogliśmy się uleczyć. Większość twierdzi, że miały być użyte jako część tła, animacje składają się z 59 klatek, po zbadaniu których okazało się, że około połowa z nich zawiera standardowy obrazek pokemona-ducha. Mniej więcej ćwierć ukazywała ten sam obrazek o różnej jasności (to prawdopodobnie miało wywołać efekt zanikania postaci). Wśród reszty obrazków dało się natomiast zobaczyć przerażone twarze, szkielet odziany w ciemny płaszcz (uznano, że przedstawia ponurego żniwiarza) oraz zmasakrowane zwłoki. O ile migoczące zjawy dało się wytłumaczyć dekoracją, pozostałe zdjęcia nie znalazły wyjaśnienia. Zapytane o nie główny programista gier o pokemonach, Hisashi Sogabe, stwierdził że "nie ma pojęcia, skąd się tam wzięły". Wśród całego syndromu LTS, ta animacja wywołała najwięcej dyskusji na temat wpływu gier video na ludzki umysł.

Stwierdzono, iż grafiki użyte przy tworzeniu tej animacji sprawiały, że "użytkownika przerażały niepokojące otoczenia".


Skrypt Pogrzebanego Żywcem
Zapisany w kodzie gry jako "Buryman script". Wydarzenie to miało zakończyć zwiedzanie Lavender Tower, ostatecznie jednak zastąpione walką z duchem matki Cubone'a. Po sprawdzeniu skryptu odkryto, że "Pogrzebany Żywcem" miał być tzw. bossem wieży, po dotarciu na ostatnie piętro, miała ukazać się następująca rozmowa:

Pogrzebany Żywcem: Dotarłeś... tutaj.

PŻ: Jestem uwięziony...

PŻ: Jestem samotny...

PŻ: Tak bardzo samotny...

PŻ: Zostaniesz tu ze mną?

Zaraz potem rozpoczyna się walka.
W tym trybie Pogrzebany Żywcem ukazuje się nam jako animacja zwłok w stanie rozkładu wygrzebujących się z ziemi. Zaprogramowano, że będzie miał cztery pokemony, dwie Białe Dłonie, Gengara i Muka.
Najdziwniejsze jest to, że protokół akcji Pogrzebanego Żywcem po jego pokonaniu nie został nawet napisany. Prawdopodobnie w przypadku zwycięstwa, gra po prostu by się zawiesiła. Sytuacja w przypadku przegrania walki została wprowadzona przez nieznanego programistę. W tym zakończeniu Pogrzebany Żywcem miał powiedzieć "Nareszcie... świeże mięso!", po którym usłyszelibyśmy przeraźliwe skrzypienie. W tym momencie ukazuje się animacja wciągania gracza pod ziemię przez PŻ. Po wszystkim uświadczylibyśmy typowego Game Over'u, tyle że w tle znajdowałby się obrazek wciąganego pod ziemię bohatera. Niepokoi też protokół tego, co miało nastąpić potem. Cardridge z grą miał ściągnąć to zdjęcie do pamięci podręcznej Gameboya i pokazywać go za każdym razem, gdy ktoś włącza konsolkę.

http://img705.imageshack.us/img705/6111 … 51d4e4.png PŻ we własnej osobie
http://i3.ytimg.com/vi/2Xq_usEA7Zk/mqdefault.jpg I PŻ wciągający naszego trenera pod ziemię


Opisałem trzy efekty wizualne. Istnieją inne, także te należące do Syndromu Lavender Town, jednak pozostają nieznane...

Bonus komiksowy, ale uwaga - to jest naprawdę mocne! Czytajcie powoli...
http://comic.naver.com/webtoon/detail.n … weekday=tu
Nie wiem jak wy, ale ja miotnęłam swoją osobą z krzesełka (A byłam jakieś 2m od ekranu) i przyjęłam pozycję kaczki i kołdry [LINK]. Koleżanki miały niezłą pompę ;D


Kizia 04.05.2006 - 29.11.2012
Biegaj szczęśliwa za Tęczowym Mostem...

Offline

 

#5 2012-07-27 17:00:36

Omenoor

Zbanowany

Zarejestrowany: 2011-08-28
Posty: 55
Punktów :   

Re: Przerażające makarony aka creepypasty

Topcia,dawaj jakieś nowe creepypasty,bo ja nie mam talentu do szukania ich. ;_;


[img]http://www.aiononline.com.pl/static_gfx/sig1.gif[/img]
<a href=http://www.aiononline.com.pl Alt=Aion title=Aion><img src=http://www.aiononline.com.pl/static_gfx/ban1.gif border=0 />

Offline

 

#6 2012-07-27 18:21:15

Szysz

Obrońca Zwierząt

Call me!
Zarejestrowany: 2011-08-30
Posty: 165
Punktów :   

Re: Przerażające makarony aka creepypasty

Omenoor napisał:

Topcia,dawaj jakieś nowe creepypasty,bo ja nie mam talentu do szukania ich. ;_;

Taki nowy, chany twoj przyjaciel.


If I can’t live, what can I be?
If I can speak, why can't I scream?
If I can’t die, why can I bleed?

Offline

 

#7 2013-02-11 12:12:50

 Topcia

Obrońca Zwierząt

Zarejestrowany: 2011-08-28
Posty: 147
Punktów :   

Re: Przerażające makarony aka creepypasty

CHAT ŚMIERCI

Wszystko wydarzyło się kilka lat temu na jednym z serwisów charakteryzującym się prowadzeniem tzw. chat roomów, czyli pokoji pozwalających na swobodną rozmowe tekstową przez internet. Dnia 24 Listopada 2005 r. strona została tajemniczo zamknięta, oficjalnie z tego powodu, iż administrator nie miał pieniędzy na dalszą działalność strony. Dziś znamy prawdę. Dnia 25 Stycznia br. z zakładu psychiatrycznego wyszedł jeden z użytkowników tej strony. Jak twierdzi zna prawdziwą, mroczną historię zamknięcia tej strony, która zniszczyła mu życie. Oto zapiski do których dotarliśmy dzięki tej osobie, której danych nie możemy ujawnić:

Cytat
14 Listopad 2005
-------------
[23:44]*ukryte* dołączył do pokoju
[23:44]madzia80: wrócił syn marnotrawny ;*
[23:44]egzokyl: zastanawialismy sie wlasnie gdzie cie tak wywialo nagle wczoraj
[23:45]kaszankator: *ukryte* znowu pewnie sie nawalil na rynku xdddddd
[23:46]*ukryte*: wiesz jak to jest w te piatkowe wieczory ;-p
[23:46]*ukryte*: zawsze takie pojebane
[23:46]madzia80: raczej zakrapiane ;*
[23:48]*ukryte*: ty zawsze czytasz mi w myślach
[23:48]madzia80: heh ^^
[23:51]egzokyl: może w ten weekend coś wspolnie?
[23:51]madzia80: pomyślimy
[23:53]superwoofer dołączył do pokoju
[23:53]superwoofer: heheh
[23:53]madzia80: ??
[23:54]*ukryte*: osochozi
[23:54]superwoofer: *usunięty link imageshack*
[23:54]kaszankator: co to kurwa ma być?
[23:55]egzokyl: damn, aż mi się gorąco zrobiło
[23:56]*ukryte*: powaliło cię do reszty takie rzeczy tu wrzucać
[23:56]*ukryte*: ?
[23:56]madzia80: wrócę tu jak zmądrzejecie, już wam coś mówiłam na temat takich rzeczy
[23:56]madzia80 opuszcza pokój
[23:57]superwoofer: hahahahahahahhaha
[23:57]egzokyl: zjarałeś się czymś?
[23:58]superwoofer: *usunięty link youtube*
[23:58]superwoofer: *usunięty link youtube*
[23:58]superwoofer: *usunięty link youtube*
[23:58]*ukryte*: hehehhe
[23:59]kaszankator: jaja sobie wspólnie robicie?
[23:59]egzokyl: kurwa, nie da się wyłączyć, jakie wiry wysyłają
[00:00]superwoofer: odwróćcie się
[00:00]egzokyl: KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
[00:00]kaszankator: kuRWA MAC
[00:01]madzia80 dołączyła do pokoju
[00:01]kaszankator: MADZIA NIE PISZ TU, WYJDZ SZYBKO PROSZEEEEEEEEEEEE
[00:01]madzia80: wygłupiacie się znowu?
[00:01]kaszankator opuścił pokój
[00:01]egzokyl opuścił pokój
[00:01]madzia80 opuściła pokój
[00:01]*ukryte* opuścił pokój
[00:01]kaszankatorDEAD dołączył do pokoju
[00:01]egzokylDEAD dołączył do pokoju
[00:01]madzia80DEAD dołączyła do pokoju
[00:01]*ukryte* został zbanowany
[00:03]superwoofer: dokonało się


Rozmowa została szybko usunięta z archiwum, a administracja zbanowała wszystkich którzy zdołali ją zobaczyć. Ponad tydzień później strona została definitywnie zamknięta. Administratorzy są nieuchwytni. Informator próbował skontaktować się z rodzinami czatujących, ale albo nie obierali telefonów, albo zatrzaskiwali mu drzwi przed nosem. Do dziś nie wiadomo co się z nimi stało i co zobaczyli.

źródło: paranormalne.pl


Kizia 04.05.2006 - 29.11.2012
Biegaj szczęśliwa za Tęczowym Mostem...

Offline

 

#8 2013-02-11 20:51:30

Szysz

Obrońca Zwierząt

Call me!
Zarejestrowany: 2011-08-30
Posty: 165
Punktów :   

Re: Przerażające makarony aka creepypasty

Widziałem ostatnio pastę o Treasure Island. Powiem, że mocna, jeśli ktoś ma ochotę przeczytać to wyguglować ale chyba tylko po angielsku jest.


If I can’t live, what can I be?
If I can speak, why can't I scream?
If I can’t die, why can I bleed?

Offline

 
  • Index
  •  » Tawerna
  •  » Przerażające makarony aka creepypasty

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
przegrywanie kaset vhs warszawa przegrywanie kaset vhs łódz